Od około pół roku jestem ambasadorką marki KUPIEC i dlatego miałam możliwość uczestniczyć w warsztatach kulinarnych on-line, szkoda, że nie były to warsztaty na żywo, ale w związku z zaistniałą sytuacją jak panuje w kraju i na świecie wybrano taką wersję. Napiszę Wam, że bycie ambasadorem to bardzo fajna sprawa. Ja dołączyłam dość późno, ale i tak się cieszę. Takie warsztaty bardzo mnie ucieszyły. Zawsze można nauczyć się czegoś nowego, poznać nowe smaki.
Ale to co się działo na tych warsztatach, to nie wiem, śmiech, chaos i bałagan. Gotowałam razem z prowadzącymi. Dobrze, że córcie pomagały mi to ogarniać, bo gotować i jeszcze słuchać czy patrzeć na laptop co robią prowadzący nie do ogarnięcia. Tu kapusta się parzy, tu farsz, za chwilę zawijanie gołąbków, gołąbki na parę, sos, popcorn z kaszy, czekoladę trzeba rozpuścić. Okazało się, że nie mam przygotowanej foremki na czekoladki, gdzieś przeoczyłam, że trzeba było, córcia szuka w foremkach, jest znalazła taką w formie bananów, to nic, że nie świąteczna, ważne, że jest w czym robić czekoladki. No i jeszcze za nim Piotr pokazał nam jak formować gołąbki to ja zaczęłam zwijać je po swojemu, bo co ja gołąbków zawijać nie potrafię, a trzeba było zrobić z nich kulkę i zawijać w folię. I weź rozwijaj wszystko i zawijaj od nowa, a najpierw szukanie folii spożywczej. Nie miałam wina, więc bulion warzywny w zastępstwie, ale sos pyszny wyszedł. Zdjęcia ogarniały córcie, nawet na Instagram w relacje co nie co trafiło. Czekoladki tylko powtarzałam, bo te robione na szybko nie były tak ładne. Myślę, że uczestniczki, które gotowały w trakcie warsztatów miały podobnie, wystarczyło poczytać komentarze, które można było dodawać na bieżąco. Takiego bałaganu w kuchni to dawno nie miałam, sprzątałam potem dwie godziny.
Wyszło super i jakby co to jestem chętna na kolejne :)
Najpierw dostałyśmy listę produktów, a lista była bardzo długa. Znalazły się na niej buraczki ćwikłowe, ryż, kapusta włoska, szczypiorek, wino ( wina nie miałam, ale zastąpiłam bulionem warzywnym ), szalotka, cebula, ziarna słonecznika i sezamu, pomidory suszone, czekolada, owoce liofilizowane, kasza gryczana, orzechy, suszone owoce, przyprawy, masło, cytryna, oj sporo tego było. Obstawiałam, że będziemy robić gołąbki na parze i się nie pomyliłam, a co do deseru to obstawiałam kutię z kaszy gryczanej z tymi suszonymi owocami, czekoladą i owocami liofilizowanymi, a przegotowywaliśmy czekoladki, tak, tak, czekoladki z kaszą gryczaną.
Dodam jeszcze, że dwa dni wcześniej otrzymałam sporą paczkę produktów i życzenia świąteczne.
Na początku było przywitanie wszystkich uczestników. Warsztaty poprowadzili kucharz Piotr Kucharski i dietetyk Ewa Ceborska-Scheiterbauer. Pan Piotr rozwalił system na tych warsztatach :)
Tutaj produkty, które przygotowałam sobie wcześniej, cały stół tego miałam:
Przygotowywanie farszu, który jest obłędny w smaku i na stałe zagości w mojej kuchni.
A tutaj finalne danie, gołąbki na parze z pysznym sosem:
I deser:
Czekoladki z kaszy gryczanej.
Przygotowania:
Gotowe:
Takie warsztaty to wspaniałe przeżycie. Mam nadzieję, że jeszcze będę mogła kiedyś w nich uczestniczyć. Byłoby super.
Dziękuję prowadzącym Ewie i Piotrowi oraz marce KUPIEC
#kupiec #zdrowaradosczycia #ambasadorkupiec #warsztatyzkupiec
Jaka fajna relacja i ile pysznosci wyczarowalas. Az chyba zrobie golabki, tak mi zapachnialo. Super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Starałam się żeby było ciekawie :) Gołąbki to super pomysł :)
UsuńFajne te czekoladki 😊
OdpowiedzUsuńI pyszne :) I z kaszą :)
Usuń